środa, 26 sierpnia 2015

Tydzień Upiorów i i portret wielokrotny inspirowany Witkacym

Kinga - burzliwa narada z własnym ja.

Czyżby na nasze warsztaty wkradł się Johnny Depp? Nie, to przecież Marek!

Elizka - dama o tajemniczym uśmiechu niczym Mona Lisa.

"Miło porozmawiać z taką miłą osobą jak ja" - Lena razy pięć :)

Maja: Czy to ja, czy to nie ja?

Oliwia - królowa nastroju.

Ewelinka - ulubienica obiektywu.

Mateusz: "Jak się cieszę, że mogę się spotkać sam ze sobą" :)

Antek - poker face :)

"Panowie, pora podjąć ważną decyzję..." - Michał. Tym razem na poważnie.
Mateusz: "Muszę się nad tym zastanowić".


Krzyś z przyjemnością spotyka takich miłych Krzysiów jak on sam.

"Jestem Patrykiem, miło was poznać Patrykowie" :)

Andrzejek nie może wyjść z podziwu: "Tyyyle mnie...".
Kiedy planowaliśmy Tydzień Upiorów, poszukiwaliśmy czegoś niezwykłego, co pozwoliłoby utrwalić wyjątkowość dziecięcych aranżacji, podkreślić fantazję i pomysłowość naszych półkolonistów. Nawiązaliśmy kontakt z panem Jerzym Rzechankiem, artystą-fotografem, zafascynowanym twórczością Witkacego. Warsztaty portretowe odbyły się w piątek - ostatni dzień półkolonii. Mieliśmy bardzo inspirujący, twórczy czas. Klimat tajemnicy, nastrojowe stylizacje... Każdy mógł spojrzeć sobie w oczy, zajrzeć na dno własnej duszy, spotkać się z samym sobą. Było zabawnie, chwilami refleksyjnie. A pan fotograf dwoił się i troił, żeby nas tak zwielokrotnić... To już zakończenie półkolonii "Twórcze Lato 2015". Będziemy tęsknić... DO ZOBACZENIA ZA ROK!

wtorek, 25 sierpnia 2015

Tydzień Upiorów w natarciu...

Drżyjcie śmiertelni przed uroczą córką Frankensteina i jej groźnym psem.
Oliwia i Kinga na codziennej rozgrzewce przed polowaniem...
Marek - geniusz werbla, kotła i talerza.
Marek - ma to w genach. Zuzia - ma to w uszach... uffff, ile decybeli!
Maseczka piękności. Igor i Lena, jego miła siostrzyczka.
Florian Kohut i Galeria autorska Pod Strachem Polnym. Pod okiem Mistrza malowaliśmy stracha polnego - architekta krajobrazu, poetę i muzyka doskonałego.
Pod kapliczką św. Wendelina - orzeźwieni wodą ze źródełka młodości :)
Najlepsi przyjaciele - Marek i Igor.
Każdy może mieć drugie oblicze. Maski własnoręcznie wykonane.
Co to za stwór?... A! To przecież Michałek w (nie)własnej skórze.
Pamiątka z wakacji. Wesoła czwórka: Igor, Marek, Pola i Oliwia.
Masaż to czy reanimacja? Pola i Igor troszczą się o Mareczka :)
Uwaga, uwaga! Upiory rządzą! Nasza radosna/zamaskowana ferajna świętuje zakończenie półkolonii.

Tydzień piniaty, czyli ważne jest (nasze) wnętrze (i piniatowe).


Robimy sałatkę szopską i chłodnik zwany taratorem pod okiem młodych Bułgarów: Ginoewa, Fabiana, Jordan. Instytut Kultury i Języka Polskiego przy UŚ reprezentowała sympatyczna pani Agnieszka.

Oliwia sprawdza ostrość noża na koperku.

Ginoewa i czworo skupionych kucharzątek: Oliwia, Darek, Oskar, Ania.

Zanim piniata stanie się piniatą, jest po prostu balonem.

Wspaniałe i owocne urodzinki Ani.

Plenerowe "gotowanie" zupy oraz rzut warzywem do celu. W sekrecie zdradzimy, że woda do zupy pochodziła z fontanny, a awokado zamiast do gara trafiło na pomnik.

Pucu-pucu, chlastu-chlastu, nie ma piniat jedenastu, bo balony popękały, gdy je dzieci w rączki brały.

Stare (dobre) góralskie małżeństwo. Ewelinka i Michał.

Dřevěnka Na Fojství w Mostach u Jablunkova i nasza ekipa.

Darek popyla na skuterze.

Mateuszowi zawsze wszystko się udaje. Prawie :)

Lenka obmyśla przepis na idealnego męża.

Pan Kotek był chory. Chyba cosik zeżarł... Obmyślamy dietetyczny ratunek.

Pola i jej alter ego.

Kto zrobił najwięcej piniat? Elizka!

Oliwia i jej bajecznie kolorowy Furby.

Przyjacielowi Kingi dobrze z oczu patrzy :)

Michał, fascynat piłki nożnej i flowersticków.

Ewelina w swobodnym zawieszeniu.

Babeczki mniam mniam!

wtorek, 11 sierpnia 2015

Długie nosy śpiewają



Znacie jakieś indiańskie piosenki? Nie? No to posłuchajcie :) Racja, ta akurat nie bardzo jest indiańska. Za to zaśpiewana przez naszych wspaniałych półkolonistów.

środa, 5 sierpnia 2015

Tydzień Długich Nosów

Howgh, blade twarze!
Wyruszyliśmy na łowy w cieszyńską dzicz. Długich nosów nie mieliśmy, ale jako Waleczne koty i Kapryśne Krewetki zmierzyliśmy się z trudami podróży, odczytując znaki, sygnały i pozostawiając ślady.
Informacje zaszyfrowane:
Środa znaleźć znaki ciągle naprzód drużyna.
Wczoraj dużo wody dobrze było drużyna.
Dzieci poniedziałek piątek wschód popołudnie przyjacielska rozmowa.
Mężczyzna wódz blada twarz dużo śpiewać.
Dzisiaj południe będzie jadło dużo dobrze będzie radosne serce.

Kinga obmyśla, co może złowić indiańskim łapaczem snów.
Oliwia zdecydowanie preferuje aktywne formy wypoczynku. Prawie jak hamak.

Zosia i jej łapacz snów.
Ale jak to tak od razu odciski łapy? Może najpierw pęto kiełbasy?
Każdy królik wie, że najlepiej jest u Mileny...
...i Wiktorii.
Właściwie króliki miały się z nami nie najgorzej.
Eliza, Kinga i České dráhy (czeska kolej).
- Daleko jeszcze?
- Jeszcze kawałek.
Nic tak nie wzmacnia w trakcie górskiej wycieczki, jak kawał dobrego gofra.
Mikołaj po solidnej dawce gofrów z bitą śmietaną.

Czeskie smaki. Kofola.

W dzwonniczce świętego Izydora.
Mateusz w cieniu dzwonnicy.
Już prawie na szczycie.
Weronika kontempluje widoki przez zaimprowizowaną lornetkę.
Grupa zdobyła górę Filipkę.
Pani Ela wyjaśnia, co i jak piją Indianie w Ameryce Południowej.
Mikołaj, Michał i Zuzia potwierdzają, że yerba mate pachnie dość indiańsko.
Wiktoria delektuje się naparem z ostrokrzewu paragwajskiego.
Odświeżone reguły gry "kółko i krzyżyk" autorstwa Zosi.