wtorek, 25 sierpnia 2015

Tydzień piniaty, czyli ważne jest (nasze) wnętrze (i piniatowe).


Robimy sałatkę szopską i chłodnik zwany taratorem pod okiem młodych Bułgarów: Ginoewa, Fabiana, Jordan. Instytut Kultury i Języka Polskiego przy UŚ reprezentowała sympatyczna pani Agnieszka.

Oliwia sprawdza ostrość noża na koperku.

Ginoewa i czworo skupionych kucharzątek: Oliwia, Darek, Oskar, Ania.

Zanim piniata stanie się piniatą, jest po prostu balonem.

Wspaniałe i owocne urodzinki Ani.

Plenerowe "gotowanie" zupy oraz rzut warzywem do celu. W sekrecie zdradzimy, że woda do zupy pochodziła z fontanny, a awokado zamiast do gara trafiło na pomnik.

Pucu-pucu, chlastu-chlastu, nie ma piniat jedenastu, bo balony popękały, gdy je dzieci w rączki brały.

Stare (dobre) góralskie małżeństwo. Ewelinka i Michał.

Dřevěnka Na Fojství w Mostach u Jablunkova i nasza ekipa.

Darek popyla na skuterze.

Mateuszowi zawsze wszystko się udaje. Prawie :)

Lenka obmyśla przepis na idealnego męża.

Pan Kotek był chory. Chyba cosik zeżarł... Obmyślamy dietetyczny ratunek.

Pola i jej alter ego.

Kto zrobił najwięcej piniat? Elizka!

Oliwia i jej bajecznie kolorowy Furby.

Przyjacielowi Kingi dobrze z oczu patrzy :)

Michał, fascynat piłki nożnej i flowersticków.

Ewelina w swobodnym zawieszeniu.

Babeczki mniam mniam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz